samotnosc nastolatka wolontariat.salezjanie.waw.pl

Samotność nastolatka czyli dlaczego potrzebujemy innych ludzi?

Autor: dr Małgorzata Artymiak

Czasy, w których przyszło żyć i dorastać naszym dzieciom nie należą do najłatwiejszych. Choć wydawać by się mogło, że dostatek, rozwój nauki i wielki skok w rozwoju technologii sprzyjają temu, by rozwijać się nieskrępowanie, młodzi ludzie doświadczają sporych obciążeń. Kształtowanie siebie w dynamicznie zmieniającym się świecie stanowi dla nich spore wyzwanie.
Jednym z niepokojących zjawisk w świecie nastolatków jest dojmujące doświadczenie samotności. To niezwykły paradoks – z jednej strony jak nigdy wcześniej dzięki technologiom skróciły nam się odległości do drugiego człowieka, z drugiej jednak w kolejnych badaniach psychologowie potwierdzają rosnące poczucie osamotnienia wśród młodzieży. Jak wyjaśnić ten paradoks? Internet w telefonach daje nam stały dostęp do grup, portali społecznościowych. W dowolnej chwili możemy połączyć się głosowo lub z wykorzystaniem kamery z wywołaną osobą. A jednak słyszymy od młodzieży o osamotnieniu. Skąd zatem się bierze samotność nastolatka? W jaki sposób można jej zaradzić? Czy można ją sensownie przezwyciężyć? Czy każda forma radzenia sobie z samotnością jest dobra?

Dorastanie – adolescencja, to okres szczególnie intensywnych przemian w organizmie i psychice młodego człowieka. Wtedy właśnie dochodzą do głosu potrzeby, które wcześniej nie były obecne lub nie były obecne w tak nasilonym stopniu. Jedną z nich jest potrzeba bliskich relacji. To właśnie w okresie młodzieńczym pojawia się ważne pragnienie, by mieć kogoś, kto jest nam bliski bardziej niż inni. Kogoś, kto nas zna i doskonale rozumie. Chcemy mieć kogoś, z kim można się spierać, dzielić się swoimi przemyśleniami i od kogo usłyszymy słowo zapewnienia, że dobrze myślimy i nasze walki są warte wysiłku.

Czy rodzic może być tą osobą? Może. Ale poszukiwania zazwyczaj zmierzają w innych kierunkach – idealny przyjaciel to ktoś „z mojego świata” czyli ktoś, kto odbiera rzeczywistość tak samo jak ja, tak samo się z nią zmaga, doświadcza tych samych trudności. Dorosły jest jednak kimś z innego uniwersum – jest na innym etapie życia i patrzy z innej perspektywy. Problemy nastolatka to odległy dla niego świat. I dlatego właśnie ku zaniepokojeniu wielu rodziców ich ukochane, dobre dotychczas dzieci, często odtrącają rodziców i poszukują zrozumienia u tych, którzy mają podobne problemy. Przywołuje je inna rzeczywistość – czasem będą to grupy podzielające wspólne zainteresowania, czasem gusta muzyczne, ale często niestety także niekoniecznie pożądany styl życia, nacechowany poszukiwaniem różnorodnych doznań.

Grupa zaspokaja ważne dla młodego człowieka potrzeby: począwszy od atencji – uwagi, której mogło brakować w najbliższym otoczeniu, poprzez potrzebę przynależności (afiliacji), potrzebę akceptacji, potrzebę uznania i szacunku aż po potrzebę samorealizacji, którą można by określić jako „stawanie się tym, kim chcę się stać”, rozwijanie siebie i swojej tożsamości. Przecież to właśnie w tym okresie życia młody człowiek poszukuje odpowiedzi na ważne pytania o sens życia własnego i życia w ogóle. Te poszukiwania popychają go do różnych środowisk, które dają obietnicę odpowiedzi na te pytania. Niestety, często są to obietnice bez pokrycia. Destrukcyjne grupy i środowiska dają pewną iluzję zaspokojenia tych wszystkich potrzeb, a cena, jaką przychodzi płacić za tę iluzję bywa zbyt wysoka. Tak działają na przykład sekty i destrukcyjne grupy młodzieżowe.

Jeśli jednak nasze dziecko przylgnie do grupy, której cele i realizowane wartości są pozytywne i sprzyjające rozwojowi – dostaje skrzydeł i rozwija się. Rodzi się w nim motywacja by działać, być przydatnym, uczyć się i doskonalić. Takie owoce może przynieść chociażby zaangażowanie w wolontariat. Wolontariat jest doświadczeniem, które pozwala młodemu człowiekowi odkryć, że może robić coś wartościowego, co przynosi radość i satysfakcję nie tylko odbiorcom jego pracy, ale także jemu samemu. „Moja satysfakcja i poczucie sensownie spędzanego czasu buduje mnie. Rozwijam poczucie własnej skuteczności czyli nabieram przekonania, że coś umiem, coś potrafię, moje działanie jest przydatne i przynosi wymierne efekty”. Kształtuje się wówczas pozytywna samoocenapoczucie adekwatności czyli przekonanie, że „jestem we właściwym miejscu i robię właściwe rzeczy”. Inni członkowie zespołu mają tą niezwykłą właściwość, że dają wsparcie i podtrzymują motywację. Nawet, jeśli mi samemu czasem gasną chęci do działania i dopada mnie apatia i marazm, to właśnie zespół może tchnąć we mnie siłę i entuzjazm. Dzięki niemu mimo kryzysu i zniechęcenia nie ustaję w działaniach i dochodzę do celu.

Zaangażowanie w działania o charakterze wolontariatu uruchamiają niezwykły i bardzo ważny mechanizm. Określany jest jako decentracja poznawcza czyli przyjęcie innego punktu widzenia. Nastolatek, który staje się wolontariuszem pozostawia zatem za sobą typowy dla swojego wieku egocentryzm – nadmierną koncentrację na sobie, na świecie własnych emocji, problemów, rozterek i cierpień. W centrum jego zainteresowania w naturalny sposób staje drugi człowiek z jego potrzebami, oczekiwaniami i trudnościami. To ON jest wówczas ważniejszy, niż JA. To dla niego są moje działania i jego właśnie nie mogę zawieść.

Każdy, kto doświadczył tego rodzaju zmiany perspektywy, potwierdza pojawiające się niezwykłe efekty. Moje własne problemy w dziwny sposób maleją, stają się mniej istotne i już nie dominują mojego życia. Dotychczas to wokół nich kręcił się mój świat. To na nich stale skupiała się moja uwaga. Często nawet wydawały mi się one tak wielkie i tak beznadziejne, że nie wierzyłem, iż można je rozwiązać i dalej żyć. Tymczasem pochłonięcie działaniem dla drugiego TY odrywa mnie od mojego JA. Ja nie jestem już taki istotny, moje sprawy muszą zejść na plan dalszy, bo skupiam się na powierzonych zadaniach i współpracy z innymi.

Dziwnym trafem moje kłopoty mogą z czasem jakoś zblednąć i stać się całkiem normalnymi życiowymi sprawami, a nie wielkimi dramatami, jak wydawało mi się wcześniej. Zanurzenie w świecie potrzeb innych osób daje inną perspektywę patrzenia na moje własne małe i wielkie problemy. Niektóre nie znikną. Pozostaną ze mną nadal. Na niektóre mogę nie mieć już wpływu. Ale angażując się w działania na rzecz innych nabieram poczucia, że mogę żyć i rozwijać się POMIMO tych trudności, ograniczeń czy nawet dramatycznych historii, które w życiu stały się moim udziałem. Mogę stać się przydatny pomimo wcześniejszego poczucia bezwartościowości. Mogę stać się aktywny pomimo wcześniejszego poczucia bezradności. Mogę dawać, pomimo wcześniejszego przekonania, że nie mam przecież nic do zaoferowania innym. Mogę inicjować działania, pomimo, iż dotychczas przyjmowałem biernie to, co życie przynosi nie wierząc, że mogę mieć na cokolwiek wpływ. A wreszcie – mogę stać się dobry, pomimo wcześniejszego przekonania, że dobroci już we mnie nie ma…

dr Małgorzata Artymiak – psycholog, wykładowca akademicki. Pracuje terapeutycznie z młodzieżą i dorosłymi. Od wielu lat współpracuje ze środowiskiem nauczycieli i psychologów w zakresie wsparcia dzieci i młodzieży. Ekspert w projektach o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym (m.in. projekt poświęcony wysokiej wrażliwości – Emotion potential of hypersensitivity). Jej zainteresowania badawcze koncentrują się wokół zagadnień motywacji wewnętrznej, proaktywności oraz funkcjonowania osób wysoko wrażliwych.

Zachęcamy do czytania naszego bloga!

Znajdziecie tam artykuły poszerzające wiedzę o różnych problemach młodzieży, przydatne informacje i ciekawostki. Będziecie mogli też bliżej nas poznać.

Jesteśmy w mediach społecznościowych

Zachęcamy także do śledzenia naszych stron i kanałów, gdzie publikujemy aktualne informacje o naszych działaniach, szkoleniach i warsztatach, efekty pracy z młodzieżą oraz osiągnięcia młodzieży w ramach wolontariatu.

#sztukapomagania